Weekend przerwy od hokeja zaliczyli zawodnicy drużyn MHL. Po tej małej pauzie drużyny wracają do rozgrywek, a pierwszym rywalem niebiesko-czerwonych będzie już w najbliższą sobotę o 15:00 MOSM TYCHY. Podopieczni Mariusza Puzio stoczą w pierwszych dniach października dwa spotkania wyjazdowe.
Skupmy się jednak na początek na pierwszej z drużyn, z którą przyjdzie nam się zmierzyć w nadchodzący weekend. Po 6 kolejkach rywale hokeistów z Bytomia uplasowali się w połowie tabeli, dokładnie na 7 miejscu. MOSM Tychy w tegorocznych rozgrywkach uzbierał 9 punktów za trzy wygrane spotkania (Stoczniowiec, ŁKH Łódź i SMS Toruń). Warto spojrzeć jednak na bilans bramkowy naszych przeciwników. Hokeiści Dariusza Garbocza strzelili 25 bramek, tracąc tym samym… 24. Na ten moment porównując statystyki obu zespołów, bytomianie zdobyli 16 goli więcej, przy jednoczesnym straceniu 14 bramek w 6 meczach. Trudno także mówić tutaj o stabilnej i pewnej formie naszych rywali, chociaż nie można odmówić im zaciętej gry, patrząc na bardzo wyrównane wyniki spotkań z takimi drużynami jak Zagłębie Sosnowiec czy Sokoły Toruń.
Poprzedniego sezonu zespół z tyskiego miasta nie mógł zaliczyć do udanych. Po regularnej fazie rozgrywek zajmowali feralną, 13 pozycję w tabeli, a za nimi uplasowała się tylko drużyna gdańskiego Stoczniowca. Na 26 spotkań sezonu regularnego sobotni rywale niebiesko-czerwonych zdobyli tylko 23 punkty, strzelając 70 bramek, przy jednoczesnej stracie 139. Analizując występy indywidualne, zdecydowanym liderem zespołu był w sezonie 2021/2022 Jan Krzyżek. Prowadził on nie tylko w ogólnej punktacji (14 strzelonych goli), ale i kanadyjskiej (25 punktów). Drugim z wyróżniających się zawodników MOSM TYCHY był Szymon Kucharski. Obu hokeistów w tym sezonie możemy nadal oglądać w tyskich barwach, a Kucharski na tą chwilę jest najskuteczniejszym strzelcem MHL i prowadzi w zestawieniu. W 6 spotkaniach, które rozegrał w sezonie 2022/2023 aż 11 razy pokonywał bramkarzy rywali, a 4 razy asystował swoim kolegom z drużyny. Niebiesko-czerwoni w najbliższym czasie będą musieli sobie poradzić bez swojego najlepszego strzelca. Kapitan Piotr Bajon nadal kontynuuje rehabilitacje po niefortunnym naderwaniu przywodziciela uda. Pamiętajmy jednak, że podopieczni Mariusza Puzio niejednokrotnie w tym sezonie udowadniali już, że ich siła nie opiera się wyłącznie na pierwszej formacji, a kiedy potrzeba każdy zawodnik potrafi wziąć na siebie ciężar gry.
Naszym hokeistom życzymy udanego powrotu do gry i czekamy na kolejny mecz domowy, który już 8 października. Bądźcie z Nami!